środa, 18 czerwca 2014

Rozdział 3

Dziękuję  Shidonowa, Chazzy y i mojej siostrze za udzielenie porad :) wiesz przecinki ciężka sprawa :D



- C...Co wy tutaj robicie ? - dziwię się. 

- Słuchamy Cię - wyszczerzył się Mike. 
- Jak tutaj weszliście ? 
- Chowasz klucze zapasowe od każdego pomieszczenia przy ringu - uśmiechnęła się Eli. 
- Super ! - wydarł się Dave. 

Teraz to ja już zgłupiałem kompletnie. Najpierw chcieli mnie w zespole później mnie wyrzucili a teraz to co śpiewam im się podoba. What The ... hmmm w sumie jak bym wrócił ... nie Chester ogar powiedziałem, że wcześniej niż za dwa lata nie wrócę, ale no tak już one minęły. No to teraz mnie mają. 

- Dave co takie super ? - pytam jak bym nie wiedział ... 
- No wiesz... em chcemy się pozbyć tego tam picusia, który strasznie fałszuje - odpowiedział Farrell.
- I co w związku z tym ? 
- To, że chcemy, żebyś wrócił, znaczy jeśli chcesz oczywiście. 
- Wiesz jak ja dawno nie śpiewałem ... 
- Powiem Ci, że wiem bo dzisiaj a bardziej dokładnie przed chwilą - wyszczerzył się Dave.    
- Nigdzie nie wracam ... - powiedziałem krzyżując ręce na piersi. 
- Chaz proszę - dołączył się Mike.
- Tatoooo ... chcę usłyszeć Cię jeszcze nie raz, proszę wróć do nich. - Eli specjalnie przedłużyła to ,,O" i zrobiła oczka kota ze Shreka.
- Sam nie wiem - wymruczałem.
- Chester ! - krzyknęli wszyscy.
- Niech wam będzie ale jak na razie to na próbę - uśmiechnąłem się po czym wszyscy się na mnie rzucili. 



* Mike *

Poszedłem do domu i zadzwoniłem po resztę zespołu, aby ogłosić im nowinę. Nikt nie wierzył. Postanowiłem zwołać wszystkich jutro do studia i to im udowodnić. 




 * Nazajutrz * 


Jest dopiero siódma a umówiłem się na jedenastą więc miałem trochę czasu dla siebie. Ubrałem się, zjadłem śniadanie i ruszyłem w stronę mieszkania Chestera. Gdy tam dotarłem on znowu coś tam majstrował z dzieciakami. Ahh... przynajmniej ma z kim coś robić a ja nie mam aktualnie nikogo. 

- Siema ! - krzyknąłem z wejścia.
- Cześć, co chcesz ? 
- Zbieraj się jedziemy do studia 
- Po co ? - walnął się głową o maskę samochodu, gdzie majstrował przy silniku. 
- Nikt nie wierzy, że wracasz a tak ogólnie to chcą się przywitać. 
- No dobra czekaj tu chwilę - wywrócił oczami i poszedł do siebie. 

Po kilku minutach wrócił, był ubrany tak na luzie czyli koszula, jeansy  i glany.

- Możemy jechać ? - zapytałem 
- Tak - odpowiedział krótko i zwięźle.


Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce wszyscy już byli łącznie z tym picusiem.

- Chaz ! - wszyscy się na niego rzucili oczywiście oprócz blondasa. 

Dopytywali mu się czy to prawda, później gadali o błahostkach a ja siedziałem na kanapie i rozmyślałem. Z transu wyciągnęło mnie wyzwanie blondasa, który stwierdził, że śpiewa lepiej od naszego Cześka. Oczywiście jak na niego przystało przyjął wyzwanie, temu, że nasz wokalisty - miejmy nadzieję, że były. wyzwał Chaza na pojedynek głosów to Bennington mógł wybrać piosenkę. Jego wybór padł na ,, Given Up ", kawałek który uwielbiał. Chester z czystej uprzejmości przepuścił kolegę, żeby śpiewał pierwszy. Gdy doleciał do części gdzie miało być około 25 sekund krzyku na jednym wdechu, to wszystkim prawie bębenki popękały. Tak czy siak udało mu się tylko dokrzyczeć do 11 sekund. Następnie śpiewał nasz przyjaciel lekko się pogubił na początku ale to dlatego, że tego nie śpiewał, później szło mu idealnie. 

- Pedał ! - zaczął Rice tak przezywaliśmy tego picusia. 
- Debil ! - kłócili się przez dobre dwadzieścia minut po czym doszło do rękoczynu. 

- Jeszcze Ci mało ? - Chaz siedział na nim okładając go pięściami.
- Tak - odpowiedział. Ja na jego miejscu bym spierdzielał gdzie się da.
- Okey. - odpowiedział spokojnie i wymierzył silny cios w żebra. 
- Weźcie mi tego pedofila ! - Rice zaczął krzyczeć. 
- Chester mówiłeś, że nigdy nie wrócisz do boksu. 
- No tak ale nie pozwolę, żeby jakiś umazany toną tapety pajac obrażał moją rodzinę i was. - wyjaśnił. 


Po tym zajściu dogadaliśmy się i ustaliliśmy, że Chaz powraca do zespołu. 


Ecie pecie ;__________; Nudnaweee i długo czekaliście :/ sorki ale nie mam na nic czasu. 
Właśnie miałem przeprosić tych co czytają bloga Chazzy y, że nie ma rozdziałów ale mam lekkie kłopoty więc jej wybaczcie, mówiła, że niedługo doda nowy.
Zostawcie komenta i pokażcie, że jesteście :)

4 komentarze:

  1. Wcale nie nudne. Opowiadanie jest ciekawe i naprawdę można się wciągnąć :3
    Przyznam, że na tego bloga trafiłam przez przypadek (nazwa mnie przyciągnęła).
    Idealne połączenie LP i Gigantów.
    Z niecierpliwością będę wyczekiwała na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    moje oczy się cieszą na to co widzą:)
    Spodobało mi się takie całkowicie inne podejście do Linkin Park. Chester mechanik, były bokser. Ahh...
    Czekam na kolejny rozdział:)
    Pozdrawiam, życzę weny,
    Lilith.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam :) No to się doczekałaś :3 jest już 4 ^_^. Dziękuję i również życzę weny

    OdpowiedzUsuń